ZAKOCHAŁAM SIĘ W BLISKIM ZNAJOMYM CHŁOPAKA!!!
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 sty 2010, 10:06
ZAKOCHAŁAM SIĘ W BLISKIM ZNAJOMYM CHŁOPAKA!!!
Witajcie
Dwa lata temu poznałam swojego aktualnego chlopaka. Jest to milosc mojego życia i nigdy w to nie watpilam. Do tej pory myslalam ze jesli kocham cala soba , zadne inne uczucie nie zdoła zaburzyc mojej milosci do niego. Mateusza poznalam jako dobrego znajomego mojego chlopaka pare tygodni po tym, jak sie zwiazalismy. od razu uderzylo mnie silne uczucie że on jest moj, bliski, kochany, cudowny...ale stlumilam je w sobie bo nie wypada kochac dwoch osob jednoczesnie. Od tej pory udawalam sama przed soba ze nie mysle o Mateuszu i nic mnie nie obchodzi. Kiedy go widze cala sie poce i trzesne z tej milosci, mam ochote sie rzucic na niego i namietnie wycalowac. Moje cialo reaguje tak jak by bylo pod wplywem silnych narkotykow. Nie umiem nad tym zapanowac. Uczucie do niego trwa juz niecale dwa lata i nasila sie jeszcze bardziej. Czuje sie tak jak gdybym byla przez ta milosc opetana. Nie daje mi to spokoju. Nie chce zostawic aktualnego chlopaka bo kocham go bardzo i pasujemy do siebie idealnie. Choc jest ode mnie ponad 5 lat starszy to jest nam cudownie. W moim idealnym obrazku zycia przeszkadza mi uczucie do Mateusza ktore wywoluje we mnie pożadanie i milosc tak silna ze nie sposob jej opisac. Jest w moim wieku ale ma inne podejscie do zycia. Mecze sie bardzo kochajac dwie sooby tak mocno. Doradzcie mi prosze jak sie odkochac , moze ktos ma sprawdzony sposob bo oszaleje!!!
Dwa lata temu poznałam swojego aktualnego chlopaka. Jest to milosc mojego życia i nigdy w to nie watpilam. Do tej pory myslalam ze jesli kocham cala soba , zadne inne uczucie nie zdoła zaburzyc mojej milosci do niego. Mateusza poznalam jako dobrego znajomego mojego chlopaka pare tygodni po tym, jak sie zwiazalismy. od razu uderzylo mnie silne uczucie że on jest moj, bliski, kochany, cudowny...ale stlumilam je w sobie bo nie wypada kochac dwoch osob jednoczesnie. Od tej pory udawalam sama przed soba ze nie mysle o Mateuszu i nic mnie nie obchodzi. Kiedy go widze cala sie poce i trzesne z tej milosci, mam ochote sie rzucic na niego i namietnie wycalowac. Moje cialo reaguje tak jak by bylo pod wplywem silnych narkotykow. Nie umiem nad tym zapanowac. Uczucie do niego trwa juz niecale dwa lata i nasila sie jeszcze bardziej. Czuje sie tak jak gdybym byla przez ta milosc opetana. Nie daje mi to spokoju. Nie chce zostawic aktualnego chlopaka bo kocham go bardzo i pasujemy do siebie idealnie. Choc jest ode mnie ponad 5 lat starszy to jest nam cudownie. W moim idealnym obrazku zycia przeszkadza mi uczucie do Mateusza ktore wywoluje we mnie pożadanie i milosc tak silna ze nie sposob jej opisac. Jest w moim wieku ale ma inne podejscie do zycia. Mecze sie bardzo kochajac dwie sooby tak mocno. Doradzcie mi prosze jak sie odkochac , moze ktos ma sprawdzony sposob bo oszaleje!!!
- RuseK
- Level 1
- Posty: 362
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:39
- Lokalizacja: biorą sie dzieci?
- Kontaktowanie:
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 sty 2010, 10:06
- Eddy
- Level 1
- Posty: 278
- Rejestracja: 16 lut 2009, 20:19
- Lokalizacja: Poznań
- Kontaktowanie:
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 sty 2010, 10:06
Może źle postawiłam pytanie....wiem, że to przejdzie, tylko nie potrafię sobie poradzić z tym uczuciem. Czuję się tak, jakbym byłam zahipnotyzowana. Nie umiem się skupić konkretnie na obowiązkach bo wciąż mimowolnie o nim myślę. I tak przez 24 na dobę. Myślałam o tym, żeby zacząć się z nim spotykać na zasadach przyjacielskich i wowczas ta tesknota za nim zostala by w jakis sposob zaspokojona. Watpie jednak czy to ma sens i dodatkowo nie skrzywdziłabym się takimi spotkaniami. Wiem o tym, że też nie ejstem mu obojętna od znajomego ktory mi to powiedział. Nie chce jednak zaprzepascic swojego zwiazku dla kilku chwil romansu. Trwalego zwiazku z nim raczej nie widze bo ma inny sposob zycia i bycia
- Eddy
- Level 1
- Posty: 278
- Rejestracja: 16 lut 2009, 20:19
- Lokalizacja: Poznań
- Kontaktowanie:
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 sty 2010, 10:06
Jakos sobie radze Chodzi o to ze niezbyt dobrze, rzeklabym ze beznadziejnie... Najbardziej mi żal tego że wiem że też mu sie bardzo podobam a zadne z Nas nic w tym kierunku nie robi bo jest moj chlopak. Nie chce krzywdzic swojego chlopaka ale juz szalu dostaje od mysli ze chce tamtego wycalowac i sie znim kochac. Te mysli sa jak natretna mucha. Najgorsze jest to że uwazalam sie za osobe uczciwa i wierna a wiem ze tak bardzo pragne sie z nim kochac ze uleglabym mu w dwie sekundy. Przeraza mnie taka uleglosc ciala i umyslu ktora szmaci calkowicie moje wyobrazenie o sobie jako o osobie uczciwej w relacji. Lzej mi o tyle ze w koncu to napisalam i moze mi ktos doradzic, pomoc, zainspriowac jakas mysla tworcza
- Eddy
- Level 1
- Posty: 278
- Rejestracja: 16 lut 2009, 20:19
- Lokalizacja: Poznań
- Kontaktowanie:
-
- Forumowicz
- Posty: 1
- Rejestracja: 07 sty 2010, 12:14
Dziewczyno nie da sie kochać dwóch osób jednocześnie i żadne rady tutaj nie pomogą z tego co piszesz to do Mateusza czujesz zwyczajne pożądanie, a to nie jest miłość no chyba ze Ty masz jakies dziwne pojecie miłości. Nie mówie, że sex w związku nie jest ważny, bo jest, ale nie może Ci przesłonić świata. A co do zdrady to juz zdradziłaś swojego chłopaka moze nie fizycznie ale myslisz cały czas o tamtym, piszesz o nim z taką pasją, że wybacz o swoim facecie nie napisałas ani słowa w ten sposób. Staje przed Tobą prosty wybór: pożądanie i chwile zapomnienia w ramionach Mateusza-chwile ulotne no ale cóż nie zapomniane, czy bycie z facetem na którego możesz liczyć, polegać na nim i byc z nim szczęśliwą w fajnym ciepłym związku( pod warunkiem, że na serio go kochasz)
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 13 sty 2010, 10:06
Można kochać wiele osób jednocześnie, miłości nie zaplanujesz i nie przewidzisz tego co się może wydarzyć w życiu. Nie planowalam kochac innego, przydalo mi sie to uczucie i staram sie juz za to siebie nie karac i nie pastwic sie nad soba psychicznie. Masz racje, ze myslac o innym juz zdradzam - psychicznie. Boli mnie to ale mysli na jego temat dzieja sie poza moja wola, pojawia sie same i nie chce zniknac. Im bardzziej staram sie je wyprzec tym czesciej sie pojawiaja. Dlatego staram sie akceptowac i chyba zwyczajnie przeczekam. Moj facet jest swietny, tego mu odjac nie moge, ale ten watek zalozylam nie po to zeby chwalic swojego, tylko rozgryzc i uporzadkowac sprawe z Mateuszem. Dlatego tak to moglo zabrzmiec. No nic, przeczekam ten stan i mam nadzieje, ze przejdzie jak najszybciej.
[ Dodano: 2010-02-08, 21:48 ]
Nic mi nie przechodzi, kompletna beznadzieja. jest jeszcze gorzej. Mysli o nim rozsadzaja mi mozg. Nie wiem co zrobic. Wiem ze to niedorzecznne, ale chce mi sie wyc bo nie mam tak dlugo tego o czym pragne. Czlowiek to nie rzecz. Nie wezme go sobie. Boże jak to zniesc? No ludzie dajcie madra rade......
[ Dodano: 2010-02-08, 21:48 ]
Nic mi nie przechodzi, kompletna beznadzieja. jest jeszcze gorzej. Mysli o nim rozsadzaja mi mozg. Nie wiem co zrobic. Wiem ze to niedorzecznne, ale chce mi sie wyc bo nie mam tak dlugo tego o czym pragne. Czlowiek to nie rzecz. Nie wezme go sobie. Boże jak to zniesc? No ludzie dajcie madra rade......
- Monii77
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 mar 2011, 00:32
- Babilonia
- Forumowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: 13 maja 2011, 09:48
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Forumowicz
- Posty: 6
- Rejestracja: 05 cze 2012, 11:16
- Lokalizacja: Opole
-
- Forumowicz
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 cze 2012, 16:08
- Lokalizacja: Meksyk
-
- Forumowicz
- Posty: 30
- Rejestracja: 12 maja 2012, 21:03
- Lokalizacja: Pszczyn
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość