Policja wciąż próbuje ustalić, co kierowało 20-letnim Jonaszem S. z Wyszkowa. Z informacji, które podał „Fakt", wynika, że mężczyzna na co dzień był studentem. Mieszkał w bloku przy ulicy Chłodnej w Warszawie. W niedzielę, po godzinie 17, zamówił do swojego domu prostytutkę. 41-letnią Barbarę Z. przywiózł znajomy taksówkarz, który miał ją odwieźć do domu po skończonym spotkaniu. Gdy kobieta nie pojawiła się o godzinie 19, odczekał godzinę, a potem próbował się z nią skontaktować. Nie odbierała telefonu, więc złożył zawiadomienie na najbliższym komisariacie.
Policjanci potraktowali sprawę poważnie i od razu udali się pod wskazany adres. Z mieszkania dochodziły odgłosy, ale mimo to nikt nie chciał ich wpuścić. Jonasz S. otworzył drzwi dopiero, gdy do okna na pierwszym piętrze zapukali strażacy. Chłopak powiedział, że nic się nie stało, a potem zaczął uciekać. Na szczęście, od razu został złapany. Na miejscu okazało się, że w łazience znajdują się poćwiartowane zwłoki Barbary Z. Jonasz S. użył do tego noży i piły do drewna. Części ciała próbował spuścić w ubikacji. Kobieta w czasie cięcia prawdopodobnie jeszcze żyła.
Ze wstępnej rekonstrukcji zdarzeń wynika, że po seksie Jonasz zwabił Barbarę Z. do łazienki i ogłuszył ją, a następnie rozpoczął rzeź w stylu Kuby Rozpruwacza. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, ale nie potrafi wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Jako jedną z przyczyn, „Fakt" podaje zawód miłosny. Z ustaleń dziennikarzy tabloidu wynika, że Jonasz w ostatnim czasie dołączył do grona „Złamane serca" na jednym z portali społecznościowych. Policja bierze pod uwagę agresję wywołaną niepowodzeniem seksualnym.
Na miejscu trwa kompletowanie ciała kobiety. Prawdopodobnie część członków znajduje się w rurach. Barbara Z. osierociła dwójkę dzieci.
W Polsce, z roku na rok rośnie liczba prostytutek i coraz więcej studentek dorabia sobie, znajdując sponsorów.
Zaciągniete z: www.papilot.pl
hehe
